Dary Anioła: Miasto kości

„Dary Anioła” to saga autorstwa Cassandry Clare, czyli Judith A. Rumelt. Saga składa się z siedmiu części, w których dynamicznie rozwija się przygoda młodej, z pozoru normalnej siedemnastolatki, Clary. Aby zrozumieć całość historii należy uporządkować sobie kilka faktów. Oto tysiące lat temu na Ziemię zstąpił Anioł Razjel, by połączyć swoją krew z krwią ludzi. Tak powstała rasa Nephilim – pół ludzi, pół aniołów, których główmy zadaniem jest obrona ludzi. Są oni niewidzialni, nierozpoznawalni dla zwykłego śmiertelnika. Nazywani Nocnymi Łowcami, muszą przestrzegać praw nadanych przez Razjela i zapisanych w Szarej Księdze.
Ochrona przed różnymi demonami, pasożytami i innymi dziwnymi stworami to ich główne zadanie. Ale to nie wszystko. Nocni Łowcy muszą dbać o pokój między różnymi rasami – pół ludźmi, pół demonami. Tu pojawiają się wilkołaki, wampiry, czarownicy czy wróżki. Na szczęście w swej walce nie są osamotnienie. Pomagają im tajemniczy Cisi Bracia. Cisi Bracia to postacie o zaszytych oczach i ustach. Rządzą Miastem Kości, czyli podziemną nekropolią, w której spoczywają zmarli Łowcy. Nekropolia znajduje się pod Manhattanem. Są także skrybami wszelkich dziejów i żyjących kiedykolwiek Łowców. Ale ich archiwa nie to nie tylko historie. W najgłębszych czeluściach miasta ukryte i strzeżone są trzy przedmioty, które dał sam Anioł Razjel, miecz, lustro i kielich.
Piętnaście lat temu wybuchło Powstanie, które było swego rodzaju wojną domową. Zbuntowani Łowcy, kierowani przez Valentine’a, niemal doszczętnie zniszczyli tajemny świat Łowców. Sam Valentine ponoć poległ, jednak rzesza jego zwolenników rozpierzchła się po świecie, by powrócić ze zdwojoną siłą. Tymczasem kielich zaginął.
I w tym momencie rozpoczyna się akcja książki. W ciepły, sierpniowy dzień młoda Clary odkrywa, że istnieje inny świat, który widzi tylko ona. Teraz wszystko zaczyna się dziać dosyć schematycznie. Mamy trójkąt miłosny, tajemniczego, nieprzyjemnego choć uwodzącego Jace, który raz zachwyca Clary, raz odpycha. Zaskakująca końcówka książki powala z nóg. Jednak nie można jej zdradzić. Czytelnik sam musi to odkryć. W międzyczasie okazuje się, że Valentine wcale nie zginął i już szykuje repetę z wojny domowej.
Książkę czyta się szybko i łatwo. Jest bardzo wciągająca. Lekki i przystępny język nie sprawia trudności w „przełykaniu” nowych wiadomości z fabuły. Sam fakt, że książka została zekranizowania może świadczyć o tym, że hollywoodzcy łowcy sukcesu i fortuny dostrzegli w sadze potencjał i szansę na niezły zarobek. Losy filmu to jednak zupełnie inna kwestia. Wracając do książki, to jej zakończenie prawie zmusza czytelnika po sięgnięcie po kolejne części. I wcale nie będzie to takie straszne, smutne i niechciane. Jeśli ktoś lubi lekką i niezobowiązującą fantastykę, to książkę warto przeczytać.